Armáda Života     Армия Жизни     Life Army

Our poll

Rate my site
Total of answers: 20

Statistics


Total online: 21
Guests: 21
Users: 0

Flag Counter
Home » 2014 » March » 3 » Rosja w głowach, czyli: Ukraina wschodnia patrzy na Kijów
0:00 AM
Rosja w głowach, czyli: Ukraina wschodnia patrzy na Kijów
http://tygodnik.onet.pl/wwwylacznie/rosja-w-glowach-czyli-ukraina-wschodnia-patrzy-na-kijow/1kkhx
Jewgeni Żylin, twarz antymajdanowego ruchu w Charkowie, 5 lutego 2014 r. Jewgeni Żylin, twarz antymajdanowego ruchu w Charkowie, 5 lutego 2014 r. Foto: SERGIY BOBOK / AFP
Po­je­cha­łem na wschod­nią Ukra­inę. Chcia­łem usły­szeć od miesz­kań­ców tych re­jo­nów, sil­nie zru­sy­fi­ko­wa­nych, co sądzą o sy­tu­acji w ich kraju - pisze z Ukra­iny wschod­niej Krzysz­tof Renik.
O ma­rze­niach Ukra­iń­ców z za­chod­niej i środ­ko­wej Ukra­iny, któ­rzy wspie­ra­ją oby­wa­tel­ski ruch Maj­da­nu, wiemy wiele. Mniej wiemy o tych, któ­rzy z re­zer­wą, a nawet z obawą pa­trzą na to, co dzie­je się w kraju od ponad dwóch mie­się­cy. A miesz­ka­ją oni głów­nie na wschod­niej Ukra­inie.
Siła rosyjskiej propagandy
W dro­dze ku wschod­niej Ukra­inie mi­ja­łem Kra­sno­dar, sto­li­cę ro­syj­skie­go Ku­ba­nia. To oj­czy­zna Ko­za­ków, któ­rzy otwar­cie mówią, że skłon­ni są bro­nić pro­ro­syj­skie­go po­rząd­ku na Ukra­inie, głów­nie na Kry­mie. W stro­nę gra­ni­cy ro­syj­sko-ukra­iń­skiej je­cha­łem mar­szrut­ką w to­wa­rzy­stwie Ro­sja­ni­na, który od 27 lat miesz­ka na Kry­mie, jako za­słu­żo­ny to­wa­rzysz Związ­ku So­wiec­kie­go. Z Rosji wra­cał do domu. Kie­dyś był ofi­ce­rem ma­ry­nar­ki na Da­le­kim Wscho­dzie. Ta­kich jak on Ro­sjan miesz­ka­ją na Kry­mie ty­sią­ce. Mają ukra­iń­skie pasz­por­ty, ale z no­stal­gią wspo­mi­na­ją czasy So­wie­tów i cenią sobie ro­syj­ski „pa­ra­sol” roz­to­czo­ny nad Ukra­iną.
Boris Iwa­no­wicz Juch­ta­no­wicz był roz­mow­ny, nie krył się z oce­na­mi. Był z pew­no­ścią gło­sem pro­ro­syj­skie­go i an­ty­eu­ro­pej­skie­go nurtu w spo­łe­czeń­stwie ukra­iń­skim: – Do władz rwą się ugru­po­wa­nia otwar­cie fa­szy­stow­skie, a dla nie­po­zna­ki mówią, że cho­dzi o zbli­że­nie z Unią Eu­ro­pej­ską. Te ugru­po­wa­nia pod­kar­mia­ne są przez Unię i Ame­ry­ka­nów.
Od­naj­dy­wa­łem w tych słowa po­kło­sie daw­nej so­wiec­kiej pro­pa­gan­dy, ale i po­głos sy­gna­łów pły­ną­cych dziś z Mo­skwy. Kreml oskar­ża Za­chód o „in­ge­ren­cję w we­wnętrz­ne spra­wy Ukra­iny”, igno­ru­jąc oby­wa­tel­ski cha­rak­ter pro­te­stów. Prze­kaz pły­ną­cy z ro­syj­skich me­diów w stro­nę Ukra­iny jest taki wła­śnie: oto fa­szy­ści i ban­de­row­cy chcą oba­lić pra­wo­wi­te wła­dze. A Boris Iwa­no­wicz wie­rzył i w Mo­skwę, i w pre­zy­den­ta Ukra­iny: – Ja­nu­ko­wycz mógł­by już dawno dać odpór ugru­po­wa­niom pro­fa­szy­stow­skim. Ale nie miał w swych dzia­ła­niach wspar­cia. Le­wi­ca nie wspie­ra­ła go wy­star­cza­ją­co mocno. Zo­stał sam, do­szło do cha­osu i bał­ga­nu. On nie do­strze­ga nie­ste­ty, że roz­wi­ja się fa­szyzm.
Ten chaos, to zda­niem Juch­ta­no­wi­cza oczy­wi­ście efekt dzia­łań Za­cho­du: – Po­czu­cie bez­kar­no­ści wśród pro­te­stu­ją­cych jest efek­tem wska­zó­wek z Eu­ro­py i Ame­ry­ki. A o co cho­dzi kon­kret­nie? Do­pre­cy­zuj­my: O ruch bez­wi­zo­wy, otwar­tość gra­nic i tak dalej.

Te nie­cne dzia­ła­nia i nie­po­trzeb­ne ustęp­stwa, które w opty­ce za­chod­niej są ele­men­tem wol­no­ści i swo­bód oby­wa­tel­skich, mają cel, który Boris Iwa­no­wicz de­fi­niu­je na­stę­pu­ją­co: – To wszyst­ko jest oczy­wi­ście ro­bio­ne po to, by od­dzie­lić Ukra­inę od Rosji. Widać wy­raź­ne, że ode­rwa­nie za­chod­niej czę­ści Ukra­iny już Za­cho­do­wi i Ame­ry­ce nie wy­star­cza.

A zatem znowu spi­sek, któ­re­go fi­na­łem miał­by być po­dział Ukra­iny. Do­brzy bra­cia z Mo­skwy chcą temu oczy­wi­ście za­po­biec: – Roz­pad kraju jest moż­li­wy, ale i Ja­nu­ko­wycz, i Rosja chcą ochro­nić jed­ność Ukra­iny – prze­ko­nu­je Boris Iwa­no­wicz.

Na granicy rosyjsko-ukraińskiej rozstaję się z towarzyszem podróży marszrutką. – Proszę się nie obrażać, ale agenci wpływu spokojnie wjeżdżają dziś na Ukrainę i prowadzą swoją rozbijacką robotę – rzuca na pożegnanie. Poczułem się nieswojo...

Kłopoty z tożsamością

Można oczywiście powiedzieć, że opinie Borisa Iwanowicza to margines. Że to głos ludzi, którzy nie porzucili sowieckiej mentalności. Jednak na rosyjsko-ukraińskim pograniczu i na Krymie, a także w południowo-wschodniej części kraju słychać je często. Wschodnie regiony Ukrainy są w dużym stopniu zrusyfikowane, a część ludzi stąd nadal widzi w Moskwie „starszego brata”.

Dalsza droga prowadziła do Zaporoża. Miasta nad Dnieprem, stolicy regionu, gdzie niegdyś rozkwitała słynna zaporoska Sicz. Była to kraina ludzi wolnych, dla których wolność stanowiła podstawową wartość. Co z tego zostało?

W Zaporożu trafiłem na niedzielny wiec popierający kijowski Euromajdan. Odbył się, choć wcześniej miejscowy Berkut brutalnie rozprawił się tu z protestującymi. Wiec zgromadził około 1500 osób, mniej niż wcześniej. Pałki przestraszyły więc wielu, którzy swe poparcie dla majdanowych haseł woleli ograniczyć do rozmów w domach.

Doktora Siergieja Pawłowskiego, aktywistę zaporoskiego Majdanu, pytam o tutejszych Kozaków. Słyszę: – Kozactwo zaporoskie dziś już nie istnieje.

Stojąca obok prof. Natasza Torkut, lingwistka z miejscowego uniwersytetu, a także współorganizatorka Euromajdanu, dodaje: – W mieście nie ma niestety wyraźnego poczucia tożsamości narodowej.

Powody wyjaśnia Pawłowski: – W 1928 r., gdy rozpoczęto industralizację miasta, przyjechało tu wielu przedstawicieli tzw. lumpenproletariatu. W tej masie zwiezionej do Zaporoża prawdziwe zaginęło Kozactwo, już wcześniej poddane wyniszczeniu w rewolucyjnych latach 1918-1920.

Czy zatem poszukiwanie zaporoskiej Kozaczyzny zaowocuje fiaskiem? Czy lata komunizmu zakończyły jego epokę? – Duch Kozactwa, o którym tak wiele się mówi, z pewnością jest jeszcze żywy, ale już raczej tylko głęboko w podświadomości – to słowa profesor Torkut. Przysłuchująca się Marija wtrąca: – Tu jest dużo klasy robotniczej, a ona jest zastraszona. Ci ludzie wierzą w dobrego cara, a jednocześnie bardzo się boją.

Pytanie o kozackie organizacje Zaporoża, które przecież istnieją, Pawłowski kwituje: – Nie mu już tu Kozaków, a te organizacje nie reprezentują prawdziwego Kozactwa.

Prof. Torkut uzupełnia: – To Kozactwo, które widzimy obecnie, to raczej tacy pokazowi, sztuczni Kozacy. Zakładają wprawdzie mundury, ale nie są to mundury ukraińskie, tylko Kozaków z Kubania, czyli Kozaków rosyjskich. Ci ludzie wspierają obecne władze.

Choć więc praw­dzi­wych Ko­za­ków już nie ma, lu­dzie wspie­ra­ją­cy Eu­ro­maj­dan z Za­po­ro­ża czę­sto na­wią­zu­ją w swych wy­stą­pie­niach do ko­zac­kie­go ducha i umi­ło­wa­nia wol­no­ści. Tak, ope­ru­ją mitem. Ale i mity mają to do sie­bie, że przy­wo­ły­wa­ne z upo­rem, nie­kie­dy oży­wa­ją...

Brutalnie i boleśnie

Za­po­ro­że od Char­ko­wa dzie­li trzy do pię­ciu go­dzin jazdy po­cią­giem. Tra­fiam na wa­go­ny, które jadą z Krymu do Mo­skwy. Wy­da­rze­nia na za­chod­niej Ukra­inie i w Ki­jo­wie są przed­mio­tem roz­mów pa­sa­że­rów. Ci ja­dą­cy do Mo­skwy nie ukry­wa­ją po­glą­dów po­dob­nych do Bo­ri­sa Iwa­no­wi­cza. – Rosja nie po­win­na po­ma­gać Ukra­inie. To nie­wdzięcz­ny naród, który bez Rosji nie da sobie rady. Ukra­iń­cy i tak zwró­cą się w końcu z proś­bą o pomoc do Mo­skwy – pe­ro­ru­je za­żyw­ny je­go­mość, który oka­zu­je się być daw­nym ofi­ce­rem so­wiec­kim, miesz­ka­ją­cym na Kry­mie. Jest oby­wa­te­lem Ukra­iny, ale serce ma ro­syj­skie.

W Char­ko­wie, nawet w po­rów­na­niu z Za­po­ro­żem, pro­te­sty były dotąd nikłe. Gdy od­wie­dza­łem to mia­sto, od­by­wał się prze­marsz pro­te­sta­cyj­ny ze sta­dio­nu miej­sco­we­go klubu pił­kar­skie­go „Me­ta­list” pod po­mnik Ta­ra­sa Szew­czen­ki w cen­trum. Praw­da, było zimno, ale czy to wy­star­cza­ją­ce wy­tłu­ma­cze­nie, że w pro­te­ście wzię­ło udział nie wię­cej niż trzy­sta osób? Char­ków to mia­sto ponad mi­lio­no­we.

Kiedy roz­ma­wiam o pro­te­stach na wschod­niej Ukra­inie z Zu­ra­bem Ala­sa­nią, char­kow­skim dzien­ni­ka­rzem i sze­fem grupy Me­dia-Port, sły­szę: – Pro­te­sty w Dnie­pro­pie­trow­sku i Za­po­ro­żu były dła­wio­ne, bru­tal­nie i bo­le­śnie. Ta część Ukra­iny spró­bo­wa­ła coś zro­bić i otrzy­ma­ła twar­dą od­po­wiedź. Wła­dza po­ka­za­ła uczest­ni­kom pro­te­stów, jak może się z nimi obejść. Dla­te­go teraz na wscho­dzie wła­dze ob­wo­dów mówią, że każdy pro­test zo­sta­nie zdła­wio­ny. Wi­dzie­li­ście, co zro­bi­li­śmy z nimi, to samo zro­bi­my z wami: tak mówią nam rzą­dzą­cy.

Kiedy pod po­mni­kiem Szew­czen­ki, już po od­śpie­wa­niu hymnu, po we­zwa­niach, by licz­niej po­pie­rać ki­jow­ski Eu­ro­maj­dan, pytam, czy char­ko­wia­nie będą wspie­rać li­czeb­niej an­ty­rzą­do­we pro­te­sty, sły­szę: – Sy­tu­acja spo­łecz­no-po­li­tycz­na jest na Ukra­inie zróż­ni­co­wa­na, a w spo­łe­czeń­stwie pa­nu­ją od­mien­ne na­stro­je w róż­nych ob­wo­dach, więc i sce­na­riu­sze pro­te­stów po­win­ny być inne. To, co jest dobre na za­cho­dzie, nie­ko­niecz­nie udaje się na wscho­dzie...

Wizja podziału

Fakt: na Ukra­inie ist­nie­ją od­mien­ne świa­ty spo­łecz­no-po­li­tycz­ne. Od­mien­ne jest też na­si­le­nie pro­te­stów, od­mien­ne spo­sób re­ago­wa­nia przez wła­dze. Ewgen Za­cha­row, char­kow­ski dzia­łacz praw czło­wie­ka, wy­ja­śniał to tak: – W jed­nej czę­ści kraju rze­czy­wi­stość to fak­tycz­ne za­stą­pie­nie wła­dzy struk­tu­ra­mi al­ter­na­tyw­ny­mi, stwo­rze­nie ko­mi­te­tów ob­wo­do­wych, które przy­ję­ły na sie­bie za­da­nia ad­mi­ni­stra­cji pań­stwo­wej. Jest też część kraju, gdzie trwa walka mię­dzy re­pre­zen­tan­ta­mi Maj­da­nu i wła­dza­mi, gdzie trwa­ją re­pre­sje. I jest po­zo­sta­ła część, gdzie w pełni rzą­dzi pre­zy­denc­ka Par­tia Re­gio­nów, go­to­wa za­cząć re­pre­sje, gdy tylko na­stą­pi do­god­ny mo­ment.

Miesz­kań­cy wschod­niej Ukra­iny coraz czę­ściej za­sta­na­wia­ją się, czy moż­li­wy jest po­dział Ukra­iny na dwa pań­stwa. Nie brak też opi­nii, że dą­że­nie do po­dzia­łu Ukra­iny to sce­na­riusz pi­sa­ny w Mo­skwie. – Ten plan jest re­ali­zo­wa­ny. Po­ja­wi­ły się do­nie­sie­nia, że z Rosji przy­je­cha­ło wielu ludzi, któ­rzy de­kla­ru­ją, iż będą bro­nić ukra­iń­skich władz. To do­ty­czy zwłasz­cza Krymu. Ro­syj­scy ko­za­cy mówią, że mogą po­de­słać pięt­na­ście ty­się­cy ludzi, je­że­li ktoś ich po­pro­si. Wszyst­ko zmie­rza ku temu, że będą ko­lej­ne pro­wo­ka­cje, a lud­ność bę­dzie ter­ro­ry­zo­wa­na – uważa Za­cha­row.

Wschod­nia Ukra­ina ma dla Rosji dużą war­tość. To re­gion sil­nie uprze­my­sło­wio­ny, z za­so­ba­mi na­tu­ral­ny­mi. Choć dane z ostat­nich lat wska­zu­ją, że PKB ro­śnie szyb­ciej na za­cho­dzie i w cen­trum Ukra­iny, a udział re­gio­nów za­chod­nich i cen­tral­nych w PKB kraju prze­wyż­sza już to, co wnosi ukra­iń­ski wschód.

Tak czy ina­czej: po­dróż po wschod­niej Ukra­inie uświa­da­mia, jak po­dzie­lo­ne jest spo­łe­czeń­stwo Ukra­iny. I że na wscho­dzie do­mi­nu­je po­sta­wa wy­cze­ki­wa­nia i re­zer­wy. Zurab Ala­sa­nia nie ma wąt­pli­wo­ści: – Char­ków czeka, czym się to wszyst­ko za­koń­czy. Tak jak cały wschód.

    KRZYSZTOF RENIK jest dziennikarzem Polskiego Radia.

Views: 640 | Added by: lesnoy | Rating: 0.0/0
Total comments: 0
avatar

Log In

Search

Calendar

Entries archive

Site friends

  • Create a free website
  • uCoz Community
  • uCoz Textbook
  • Video Tutorials
  • Official Templates Store
  • Best Websites Examples




  •   «EUROPE»

      «AMERICA»

      «POLSKA»

      «РОССИЯ»

      «CHINA»

      «ON FACEBOOK»